Homo ludens – człowiek grający (ew. bawiący się). Koncepcja stara, bo ukuta w roku rozpoczęcia największej z ludzkich gier, jak ktoś ponuro mógłby zażartować. Książka Huizingi po 75 latach dalej uznawana jest za podstawę wszelkiej ludologii. Niepodważalna jak teorie Einsteina. Wg niego nie tylko życie społeczne jest grą, ale w ogóle pojęcie gry (u niego równoznaczne z „zabawą”) jest równorzędne (a nie podrzędne) pojęciom kultury i natury. Mówi choćby o tym, że nawet zwierzęta ze sobą grają i to w bardzo podobny sposób jak ludzie i przede wszystkim w bardzo podobnym celu.

Do głowy przychodzi mi jedno pytanie. Zgodzimy się, że gra jest czymś bardzo szerokim, nadrzędnym. To nie jest w takim razie tak, że te upośledzające terminy są rodzajem kotwicy, która nie pozwala nam zgubić się na rozszalałym morzu? Jak puścimy definicje, to wszystkie teatry, filmy, malarstwa, larpy nam się rozlezą, rozmarzą i połączą w barwną plamę. Tak po trochu dzieje się już dzisiaj. Ale definicje wydają się pomagać trochę nad tym zapanować.

Tu wracam do Huizingi. Gra według niego musi mieć zasady. To jest absolutną podstawą jakiekolwiek gry (również u zwierząt). W larpie zasady to setting, mechanika. Na tej podstawie H. tworzy też figurę „psuja gry”, czyli osoby, która nie tyle łamie zasady (bo to robi „oszust”), ale kogoś jeszcze gorszego, kogoś kto psuje magie/klimat/świat/wkręte gry (rewolucjonista czyli). Oszust łamiąc zasady uznaje ich istnieje, Psuj gry uświadamia wszystkim, że „są w grze” i że owe zasady w ogóle nie istnieją. Trzecią ważną rzeczą w Homo Ludens jest kwestia zwycięstwa, a więc rywalizacji i związana z nią grywalizacja i mechanika. I to też powinno być wg H. w każdej grze – nawet kiedy gramy samotnie w pasjansa, chodzi o to by wygrać. Życie społeczne jest też w pewnym sensie oparte o rywalizacje (wyścig szczurów choćby).

Ja uważam, że ta teoria ma jeden zgrzyt, jeśli przyłożymy ją do larpów. Improwizacja – ona nie podlega opisowi gry.

Czy rzeczywiście da się pokonać Huizingę i stworzyć grę bez settingu, mechaniki i grywalności? Czy „założenia dostarczone przez samą grę” nie sprowadzają się właśnie do tych trzech elementów?

Leave a comment